Zmiana na granicy polsko-białoruskiej. Migranci przybywają tam z jednego kierunku

Dodano:
Fragment nagrania z polsko-białoruskiej granicy Źródło: X / granica polsko-białoruska, Straż Graniczna
Kryzys migracyjny na polsko-białoruskiej granicy nie traci na intensywności. Zbudowana zapora utrudnia obcokrajowcom przedostanie się do naszego kraju, ale nie zniechęca przed próbami. – Migrantów jest coraz więcej i niemal wszyscy na granicę z Polską trafili z Rosji – mówi w rozmowie z Wprost por. Anna Michalska, rzecznik komendanta głównego Straży Granicznej.

Granica polsko-białoruska jest miejscem kryzysu humanitarnego od lipca 2021 roku. Zaczęło się od grup migrantów koczujących w lesie, a sytuacja została nagłośniona w mediach, kiedy grupa migrantów z dziećmi była trzymana na granicy w okolicach Usnarza. Koczowali w pasie przygranicznym, bo ani strona polska, ani białoruska nie chciała ich przyjąć do siebie.

Migranci oszukani przez białoruskie obietnice

Już wtedy było jasne, że za wzmożonym szlakiem migracyjnym stoi reżim z Mińska. W mediach na Bliskim Wschodzie, Afryce, czy na Kubie można było znaleźć oferty przylotu na Białoruś, z gwarancją wizy i pomocy w przedostaniu się do Europy. Aleksandr Łukaszenka i jego służby w ten sposób wykorzystywały naiwność ludzi w potrzebie, zmagających się z kryzysami politycznymi, wojnami, nierównością społeczną czy problemami ekonomicznymi.

– W 2021 roku rzeczywiście obcokrajowcy trafiali bezpośrednio na Białoruś, a stamtąd byli wypychani do Polski – przyznaje por. Anna Michalska.

Wielu oszukanych obcokrajowców straciło majątki swoje i swoich rodzin, mamione obietnicą lepszego życia w Unii Europejskiej. Władze polskie zdecydowały się nawet na ogłoszenia w obcojęzycznych mediach, prostujące wersję białoruską i mówiące wprost, że nie ma możliwości dostania się do Polski przez Białoruś.

Wybudowano także zaporę na granicy polsko-białoruskiej. Migrantów jednak nie ubyło. W ciągu ostatnich trzech miesięcy granicę próbowało nielegalnie pokonać od strony Białorusi ponad 6,2 tys. osób.

Kryzys na granicy. Rosja dostarcza obcokrajowców reżimowi Łukaszenki

Nie zmieniła się liczba obcokrajowców, zmienił się za to sposób, w jaki trafiają na polsko-białoruskie pogranicze. Zbiega się to w czasie z rozpoczęciem agresji Rosji na Ukrainę.

– Tendencja, którą obserwujemy od początku zeszłego roku jest taka, że cudzoziemcy prawie w 100 procentach dostają się na Białoruś i polsko-białoruską granicę właśnie z Rosji. Jest to zarówno droga lotnicza z Moskwy lub z Petersburga do Mińska, bądź droga lądowa – wyjaśnia por. Anna Michalska.

Cudzoziemcy, którzy próbują dostać się przez Białoruś na terytorium Unii Europejskiej dostają wizy rosyjskie m.in. w celu nauki, odwiedzin, czy podjęcia działalności gospodarczej. Wizy te otrzymują dopiero po przylocie do Rosji na lotniskach, ale wcześniej mogli kupić jej także w krajach swojego pochodzenia, jeszcze przed przylotem.

Sytuacja na granicy. Migranci głównie z jednego kierunku

Sytuacja może się jeszcze pogorszyć, bo niedawno port lotniczy Kaliningrad-Chrabrowo podpisał porozumienia o otwartym niebie z tzw. zaprzyjaźnionymi krajami: min. Turcją, Syrią i Białorusią. Władze lotniska w Kaliningradzie otwierają też swoje niebo dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Egiptu, czy Etiopii. Dlatego według Straży Granicznej szlak migracyjny został stworzony przez reżim Łukaszenki, ale obecnie pozostaje zasilany niemal wyłącznie z kierunku rosyjskiego.

– Obecnie strona białoruska zaangażowana jest w przewóz nielegalnych imigrantów w rejon granicy oraz pokonanie zabezpieczeń. Za oferowaną "pomoc" służby białoruskie pobierają opłatę – podkreśla rzeczniczka komendanta głównego SG. – Ciągle obserwujemy, jak białoruskie służby wyposażają migrantów w narzędzia do forsowania muru, czy pomagają im dając pontony do pokonywania rzek – dodaje.

Wolontariusze pomagający migrantom po polskiej stronie alarmują, że w lasach wraz z poprawą pogody, jest coraz więcej migrantów, także z dziećmi. – Zimą byli to głównie mężczyźni. Rodziny nie ryzykowały, teraz się to zmienia – mówi Kalina Czwarnóg z Fundacji Ocalenie.

W pasie przygranicznym znaleziono ostatnio kilka ciał migrantów. – Tych, których spotykamy, skarżą się na bicie i tortury po białoruskiej stronie. Niestety, końca tego kryzysu nie widać – podsumowuje Kalina Czwarnóg.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...